Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wygłodniałe i brudne pilnują posesji swoich właścicieli

JWN
grzegorz olkowski
Psy pilnujące niektórych domostw na wsiach w okolicy Torunia trzymane są w złych warunkach - krótkie łańcuchy, ostre kolczatki, małe kojce.

- Media co chwilę donoszą o kolejnych dzieciach pogryzionych przez psy. Jedna dziewczynka w Trójmieście, druga na Śląsku. Kiedy patrzę, co ludzie robią ze zwierzętami, wcale mnie to nie dziwi. Są wobec nich agresywni, głodzą je, zamykają w ciasnych kojcach. Okrucieństwo zawsze rodzi okrucieństwo - mówi pani Teresa, mieszkanka gminy Lubicz.

To między innymi za sprawą jej interwencji przedstawiciele Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt postanowili po raz kolejny przyjrzeć się sytuacji psów na wsiach. Pod lupę wzięli Lubicz Dolny, Papowo Biskupie, Rozgarty, Czarne Błota oraz Cierpice.

W niektórych przypadkach towarzyszyli im funkcjonariusze policji, przedstawiciele lokalnych władz oraz inspekcji weterynaryjnej.

Kontrolerzy dotarli do opuszczonej posesji w Lubiczu Dolnym. Jej właścicielka, starsza pani, po starcie męża postanowiła wyprowadzić się do Torunia. Dom wynajęła pod warunkiem, że nowy gospodarz zajmie się dwoma owczarkami niemieckimi, które od kilku lat hodowali wraz ze zmarłym mężem. Plan może był i dobry, ale gorzej z realizacją. Najemca okazał się nieuczciwy i bez uprzedzenia opuścił posesję. O dramatycznej sytuacji psów powiadomili sąsiedzi.

- Zwierzęta były wygłodniałe, brudne i bardzo nieufne. Ich kojca od bardzo dawna nikt nie sprzątał, nie miały też dostępu do wody. Zdecydowaliśmy się na zabranie ich do toruńskiego schroniska. Innego wyjścia w tej sytuacji nie było - opowiada Ewa Włodkowska, szefowa Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt.

Kolejna interwencja w tej samej gminie dotyczyła sporego kundelka, którego właściciel trzymał w kojcu, na krótkim łańcuchu i do tego w raniącej szyję kolczatce. Wszystkie te zabezpieczenia były po to, by pies nie uciekł. Wcześniej mu się to ponoć zdarzało. Właściciel w swoim postępowaniu nie widział nic złego. Dopiero podczas interwencji dowiedział się, że łamie zapisy Ustawy o ochronie zwierząt.

W Cierpicach inspektorzy natrafili na niemal zagłodzonego psa na działce, którą właściciele odwiedzali przeważnie raz w tygodniu.

Ewa Włodkowska przyznaje, że sytuacja zwierząt na wsiach jest bardzo zła. I nie dotyczy to tylko trzymanych w gospodarstwach rolnych. - Piekło swoim czworonogom szykują też wykształceni i bogaci ludzie. Są oczywiście tacy, którzy kupują dla nich podgrzewane budy i weterynaryjne karmy. To jednak mniejszość - mówi Ewa Włodkowska. - Wielu nie dba o zwierzęta, nie zaspokaja ich podstawowych potrzeb, traktuje instrumentalnie.

Nagminny jest brak osłon przed słońcem czy deszczem, brud, niesprzątane odchody i zbyt krótkie łańcuchy. Bywa, że w psich miskach zamiast karmy znajdują się pomyje.

Inspektorzy TTOPZ zapowiadają kolejne interwencje już w przyszłym tygodniu. Będą też odwiedzać lokalne władze, na terenie których dochodzi do łamania ustawy o ochronie praw zwierząt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelmza.naszemiasto.pl Nasze Miasto