Jak relacjonują reporterzy rmf24, lekarz pierwszego kontaktu miał odesłać dziewczynkę do domu w stanie zdrowia ogólnie dobrym, przepisawszy leki na tzw. jelitówkę, która miała zniknąć po około pięciu dniach.
Podobnie zareagował lekarz z punktu nocnej opiek, bo tam udali się później opiekunowie Nikoli, gdy zdrowie jednak nie wracało. Minęły dwa dni, w tym czasie stan dziecka znacznie się pogorszył, więc lekarz z gminnego ośrodka zdrowia tym razem zalecił bezzwłoczne udanie się do szpitala.
W szpitalu w Chełmży okazało się, że nic już nie można zrobić. Walka o życie dziewczynki trwała kilka godzin. Dziecko zmarło.
Prokuratura zbiera dokumentację medyczną. W najbliższym czasie wszczęte zostanie śledztwo m.in. w kierunku możliwości popełnienia błędu lekarskiego. W czwartek odbędzie się sekcja zwłok dziewczynki.
- Cała wieś jest w szoku. Nikola była takim żywym dzieckiem. W przedostatni piątek wróciła ze szkoły, cały weekend dobrze się czuła, bawiła, była tu u mnie. Aż do niedzieli wieczorem. Nie możemy uwierzyć, że już jej z nami nie ma - mówi pani Bogumiła, babcia dziewczynki.
U Nikoli lekarz rodzinny stwierdził „jelitówkę” i kazał czekać. Niestety żadnej poprawy po kilku dniach nie było. Dziewczynka w czwartek rano - 26 stycznia trafiła na oddział dziecięcy szpitala w Chełmży.
Czytaj więcej na następnej stronie
- Dziecko trafiło do nas z powodu biegunki. W ciągu tych kilku dni zanim znalazło się na oddziale miało też gorączkę i wymioty, było krańcowo odwodnione. W swojej pracy nie widziałam tak odwodnionego dziecka. Nie jest łatwo odwrócić ten proces, ale w ciągu dnia wydawało się, że jej stan się unormował. Wieczorem nastąpiło gwałtowne pogorszenie i o 21.46 dziewczynka zmarła - opowiada dr Izabela Bocheńska, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Chełmży.
Lekarka podkreśla, że błędów w leczeniu dziewczynki mogło być dużo.
- Czekam na wynik sekcji zwłok, aby dowiedzieć się, jaka była ta bezpośrednia przyczyna śmierci dziewczynki. To wielka tragedia dla jej rodziców, a dla nas szok, bo w ciągu ostatnich dwudziestu lat na oddziale nie zmarło żadne dziecko - dodaje dr Bocheńska.
Rodzice 7-latki chcą wiedzieć, dlaczego ich dziecko zmarło. Nikola rzadko chorowała, nie miała żadnych problemów zdrowotnych.
- Musimy wiedzieć, co się stało, kto i gdzie popełnił błąd - opowiada Katarzyna Kocyk, ciocia Nikoli.
Sprawą śmierci dziewczynki zajmie się Prokuratura Regionalna w Gdańsku.
- Nie znamy jeszcze wyników sekcji zwłok dziecka. Poznamy je dziś albo jutro. Dokumenty z Chełmży jeszcze nie znalazły się w Prokuraturze Rejonowej w Toruniu, skąd trafią do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, która bada błędy medyczne, a tego może dotyczyć ta sprawa - mówi Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
INFO Z POLSKI odc.20 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?