Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stanisław Domański uwielbia kąpiele, a im woda zimniejsza, tym lepiej

Marcin Seroczyński
Stanisław Domański jest dumny ze swoich medalowych osiągnięć w morsowaniu
Stanisław Domański jest dumny ze swoich medalowych osiągnięć w morsowaniu marcin seroczyński
Większość z nas nie wyobraża sobie kąpieli w jeziorze o tej porze roku. Dla pana Stanisława to normalne, bo zimna woda hartuje organizm.

Stanisław Domański wrócił niedawno z Gdyni z niezłymi osiągnięciami pływackimi. Jaku czynny mors wziął udział w III Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Morsów w Pływaniu Ekstremalnym na czas. Zdobył trzy medale, w tym dwa złote. Niekwestionowanym mistrzem został na dystansie 50 metrów z czasem niewiele ponad minutę. Dobre przygotowanie zaowocowało również na dystansie 200 metrów stylem dowolnym, które przepłynął w pięć minut. Do kolekcji medalowej pan Stanisław dorzucił jeszcze srebro na 25 metrów stylem klasycznym. Te osiągnięcia budzą szacunek zwłaszcza, że woda miała temperaturę tylko 4 stopni.

Na co dzień pan Stanisław prowadzi duże gospodarstwo rolne w Bielczynach, gdzie mieszka. Zarządza również grupą producencką. Morsowanie zaczął około pięć lat temu, ale najpierw było bieganie.

- Zacząłem biegać, bo bolał mnie kręgosłup i stawało się to coraz bardziej dokuczliwe - mówi Stanisław Domański. - W nocy nie mogłem spać, a gdy wstałem i chodziłem, ból ustępował. Kiedyś stał się nie do zniesienia, więc zdenerwowany wziąłem buty i dres i przebiegłem około 800 metrów. Okazało się, że mogę normalnie spać - dodaje nasz rozmówca.

Od tego czasu Stanisław Domański biega bardzo często. Bierze udział w półmaratonach oraz maratonach. Na koncie ma kilka maratonów, w tym jeden w Amsterdamie.

Do biegów pan Stanisław dodał jeszcze aktywne morsowanie. Przyznaje, że pływanie w zimnej wodzie nie należy do przyjemnych, ale niesamowicie hartuje organizm.

- Systematycznie korzystam z chełmżyńskiej plaży za stadionem, z reguły w niedzielę, bo wtedy mam najwięcej czasu - mówi Stanisław Domański. - Należę też do grupy toruńskich morsów, ale z racji moich obowiązków w gospodarstwie, spotykam się z nimi w Zalesiu raczej rzadko. Czekam, aż zamarznie jezioro, wtedy jest największa frajda.

Stanisław Domański zwraca też uwagę na różnicę między morsowaniem zwykłym, a pływaniem w zimnej wodze.

- Morsowanie zwykłe polega na rozgrzewce i przebywaniu w wodzie tyle, na ile przygotowany jest nasz organizm. Czasem jest to trzydzieści sekund lub minuta, a czasem dłużej - mówi mors z Bielczyn. - Ja wytrzymuję około 15 minut. Natomiast pływanie w zimnej wodzie, zwłaszcza na dystansie 200 metrów, wymaga nie tylko dobrego przygotowania, ale również determinacji, ponieważ organizm wykonuje pracę nad ogrzaniem ciała oraz trzeba wykrzesać siłę na przepłynięcie danego odcinka - kończy pan Stanisław.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelmza.naszemiasto.pl Nasze Miasto