Była alternatywa dla KS Chełmża! Dlaczego inicjatywa upadła?

2016-10-22 13:48:58

KS Chełmża z powodu niewystarczających środków finansowych nie przystąpił do zeszłorocznej rundy play-off, a w tym sezonie w ogóle nie wystartował w rozgrywkach ligowych. Okazuje się jednak, że była pewna alternatywa dla chełmżyńskiej siatkówki. Drużyna w pewnym sensie mogłaby nadal występować w lidze, ale w nieco innej formie.

Pomysł polegał na tym, żeby przenieść chełmżyńską drużynę do Torunia, a w zasadzie utworzyć w Grodzie Kopernika zupełnie nowy klub. Z KS Chełmża miałby on tyle wspólnego, że graliby w nim wszyscy zainteresowani zawodnicy, którzy tworzyli skład tej drużyny w sezonie 2015/2016. Jednocześnie toruński klub zająłby miejsce chełmżyńskiej drużyny w lidze i dzięki temu mógłby od razu wystartować na drugoligowym froncie. Poza tym zespół w dalszym ciągu miał być trenowany przez Sebastiana Tylickiego, który wyrażał chęć pozostania na tym stanowisku. Nie wykluczano także wzmocnień z zewnątrz. Dwaj, może trzej nowi zawodnicy mieliby poprawić ogólną jakość drużyny i wzmocnić jej siłę rażenia. Nie jest tajemnicą, że drużyna od razu miałaby się liczyć w walce o awans do I ligi.

W całe przedsięwzięcie bardzo mocno zaangażował się Mateusz Lejman. Nie jest on anonimową postacią dla chełmżyńskiego środowiska siatkarskiego. Pod koniec ubiegłorocznej rundy zasadniczej dołączył do KS Chełmża, ale nie miał zbyt wielu okazji żeby zaprezentować się na boisku. W zarządzie nowego klubu miało się też znaleźć miejsce dla Dariusza Holca, czyli dotychczasowego prezesa chełmżyńskiej drużyny. W tym wypadku kluczowe mogłoby się okazać jego wieloletnie doświadczenie związane z prowadzeniem klubu.

Jaka idea przyświecała byłemu zawodnikowi KS Chełmża? - Wiem, że w Toruniu oprócz Budowlanki nie ma dobrych warunków do trenowania męskiej siatkówki. Była realna szansa stworzenia klubu od podstaw przeznaczonego zarówno dla juniorów i seniorów. W przyszłości miały być utworzone sekcje młodzieżowe i dziecięce. Chcieliśmy stworzyć pokrycie dla rosnącego zainteresowania siatkówką w Toruniu i uzmysłowić dzieciakom, że jak skończą 18 lat to mają szansę grać dalej. Nie muszą kończyć kariery, czy pchać się do Chemika Bydgoszcz - tłumaczy.

Mateusz Lejman podkreśla, że w ostatnim czasie odbył wiele rozmów w sprawie powołania toruńskiego klubu siatkarskiego w miejsce KS Chełmża. Zyskał także sporą aprobatę lokalnego środowiska siatkarskiego. - Samo miasto było zainteresowane pomysłem, a drużyna uważała pomysł za bardzo dobry. Także prezes kujawsko-pomorskiego związku piłki siatkowej, Ryszard Ciężki, cieszył się z naszej inicjatywy i zapowiedział, że będzie jej kibicował. Prace były naprawdę zaawansowane - kontynuuje Lejman.

Co zatem stanęło na przeszkodzie? - Wyliczyłem budżet klubu i oczywiście ująłem w nim dofinansowanie z miasta, ale dowiedziałem się, że może ono dofinansować jedynie taki klub, który ma już za sobą rok działalności i minimum roczne występy w rozgrywkach ligowych. A my, mimo składu z KS Chełmża, stworzylibyśmy zupełnie nowy klub. W tej sytuacji zrozumiałem, że nie dam rady znaleźć pokrycia całego budżetu u sponsorów. Musiałem odpuścić temat - wyjaśnia Mateusz Lejman.

Nasuwa się jednak pytanie, czy drużyna nie mogłaby minimalnym kosztem przetrwać pierwszego sezonu, tak by po nim otrzymać dofinansowanie z miasta, a następnie realizować wcześniej założone wysokie cele? - Większość zawodników to już nie są dzieci. Trzeba im zagwarantować jakieś warunki, zapewnić kontrakty i ewentualne premie. Być może zgodziliby się zagrać, żeby przeczekać ten jeden sezon. Z drugiej strony trzeba też spojrzeć, że w takiej sytuacji o wiele trudniej byłoby pozyskać potencjalnych sponsorów - kończy Mateusz Lejman.

Karol Śliwiński

Jesteś na profilu Karol Śliwiński - stronie mieszkańca miasta Chełmża. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj