Seria kolizji i wypadków w oświęcimskim

- To prawdziwie czarny dzień na naszych drogach - przyznaje Małgorzata Jurecka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. Kęty, Zator, Oświęcim, Bulowice, to tylko niektóre miejsca, gdzie wczoraj musiała interweniować drogówka, straż pożarna i pogotowie.

Zaczęło się już o godzinie 7.55. Na drodze krajowej nr 52 w Bulowicach, tuż przed wjazdem do Andrychowa, zderzyły się trzy samochody. Kierowca lanosa zjechał na lewy pas jezdni wprost pod nadjeżdżającą z naprzeciwka skodę. Kierowca opla, który jechał za skodą, nie zdążył wyhamować i staranował rozbite wozy.

Najciężej ranni zostali kierowcy lanosa i skody. Obaj zostali przewiezieni do szpitala w Wadowicach. Ich stan lekarze oceniają jako poważny. Sprawca wypadku walczy o życie. Do równie tragicznego wypadku doszło w Oświęcimiu przy ul. Chemików. Była 12.45. 63-letnia mieszkanka Brzezinki wymusiła pierwszeństwo, wjeżdżając pod rozpędzoną, kilkunastotonową ciężarówkę wypełnioną po brzegi betonem.

Z forda fiesty, który prowadziła kobieta, został tylko wrak. Kobieta natychmiast została przewieziona na oddział intensywnej terapii. Jest w bardzo ciężkim stanie. To cud, że nikomu prócz niej nic się nie stało. Ciężarówka po zderzeniu z fordem wpadła do ogródka jednego z domów, który stoi tuż przy drodze krajowej 44. Na szczęście nikogo tam nie było. Policja natychmiast przebadała kierowcę ciężarówki, był trzeźwy. To miejsce jest feralne. 10 lat temu wydarzył się tu identyczny wypadek. Wówczas zginęły dwie osoby.

Do groźnych stłuczek doszło też w Zatorze, Kętach i Nowej Wsi. Jeśli dodać do tego wypadek z Bulowic z minionego piątku, w którym pijany kierowca śmiertelnie potrącił 82-letnią staruszkę, obraz naszych dróg przedstawia się dramatycznie. Dlatego też policja apeluje o ostrożność. Szczególnie teraz, gdy na drogach panują coraz trudniejsze warunki. Deszcz i słota to najwięksi wrogowie kierowców. - Noga z gazu, to może uratować życie - tłumaczy Małgorzata Jurecka z oświęcimskiej policji.